W związku z epidemią koronawirusa szkoły zostały zobowiązane realizować zajęcia dydaktyczne z uczniami w formie zdalnej z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Stanęliśmy przed dużym wyzwaniem - to co dotychczas odbywało się w klasach, w szkole trzeba było przenieść w wirtualny świat. Narzędzia takie jaki komputer, Internet, które do tej pory były pomocne w procesie dydaktycznym musiały stać się jego głównym kanałem.
Początkowo, nauczyciele kontaktowali się z uczniami poprzez dziennik elektroniczny. Zamieszczali zadania na dysku Google, wysyłali wiadomości do uczniów oraz rodziców z zadaniami, linkami do ciekawych stron internetowych, interaktywnych quizów, platform edukacyjnych. Niektórzy korzystali z tzw. wirtualnej tablicy Padlet, na której można było umieszczać lekcje (ich przebieg, zadania, teksty, piosenki, interaktywne ćwiczenia itp…).
Jednak wszystkie te sposoby nie dawały możliwości bezpośredniego kontaktu z uczniem.
A ten wynikał nie tyle z rozporządzenia ale przede wszystkim… z potrzeby serca. W tym trudnym okresie zarówno nauczyciele jak i uczniowie potrzebowali bezpośredniego kontaktu, nie tylko korespondencyjnego. Poza tym zdalne nauczanie to coś więcej niż przesyłanie numerów stron i ćwiczeń z podręcznika „do przerobienia”.
Po przetestowaniu kilku aplikacji do nauczania zdalnego, zdecydowaliśmy się na platformę Microsoft Teams. Program ten umożliwia prowadzenie bezpośrednich wideolekcji dla całej klasy (nauczyciel może udostępnić swój pulpit dzięki czemu uczniowie widzą na ekranie swojego komputera czy tabletu tablicę, podręcznik, materiały dydaktyczne), indywidualnych wideo konsultacji, czatu (przekazywania krótkich informacji), wymianę plików pomiędzy uczniami a nauczycielami (np. przesyłanie zadań domowych).
Jednak przed wprowadzeniem programu nauczyciele musieli sami nauczyć się go obsługiwać. Zaczęliśmy od indywidualnych wideo rozmów pomiędzy nauczycielami, dochodząc do Rady Pedagogicznej online. Jeszcze w marcu odbyła się pierwsza zdalna Rada Pedagogiczna i pierwsze wideolekcje.
Takie lekcje można porównać do wirtualnej klasy, w której biorą udział w tym samym czasie uczniowie i nauczyciel. Dzieci oraz młodzież mają kilka/kilkanaście (w zależności od wieku) takich lekcji tygodniowo. Pozostałe zajęcia prowadzone są w oparciu o zestaw instrukcji oraz materiały dydaktyczne przeznaczone do samodzielnej nauki. Wszak nie można też pozwolić na to, aby uczniowie siedzieli przez kilka godzin przed komputerem.
Najważniejsze, że obserwujemy chęć i zapał uczniów do nauki. Pamiętajmy, że w obecnej sytuacji przeżywają prawdopodobnie jedną z najważniejszych lekcji w swoim życiu. Uczą się radzenia sobie ze stresem, z niespodziewanymi sytuacjami, że nie wszystko da się zaplanować. Młodzież uczy się doceniania wolności i rzeczy, z których mogli korzystać na co dzień, a teraz zostały im ograniczone lub odebrane. Wszyscy uczymy się solidarności, nadziei, poszanowania zdrowia oraz wartości relacji rodzinnych.
To dla nas wszystkich trudna sytuacja ale powoli się w niej odnajdujemy. Pandemia wcześniej czy później minie ale doświadczenie, które wszyscy zdobyliśmy zostanie do końca życia.
Szkoła już nigdy nie będzie taka sama. Musiała ewoluować, nabrać oddechu nowoczesności. Koronawirus przyśpieszył cyfrową rewolucję procesu nauczania, której szkoła od dawna potrzebowała.
Katarzyna Wróbel